środa, 5 listopada 2014

Joanna Kucharczyk Quartet - More

Tytuł: More
Wykonawcy:
Joanna Kucharczyk - wokal
Vit Kristan - fortepian
Max Mucha - kontrabas
Karol Domański perkusja
Data Wydania: 28.03.2013
Ocena: 4/5







 O Joannie Kucharczyk głośno może jeszcze nie jest, ale niebawem pewnie będzie. W chwili gdy piszę tę recenzję jej fanpage na facebooku ma zaledwie 3 dni i 250 fanów.  Po raz pierwszy jej nazwisko usłyszałam przy okazji Jazzu nad Odrą w 2011 roku, gdy razem z Jazz City Choir (wtedy wokalistka, dziś dyrygentka), dostali nagrodę specjalną w konkursie na indywidualność jazzową. Nagród zdobywała jeszcze wiele: II miejsce i Nagroda Publiczności na festiwalu Voicingers, II miejsce na festiwalu Nomme Jazz w Estonii czy też tytuł Najlepszego Wokalisty na Johny Raducanu’s Jazz Festival w Rumunii.

Dzięki wsparciu IMiTowskiego „Jazzowego debiutu fonograficznego” nagrała swoją pierwszą płytę pt. More, zawierającą utwory z różnych okresów. Niektóre powstawały jeszcze podczas studiów na Akademii Muzycznej w Katowicach, inne kiedy szlifowała swój talent na Syddansk Musikkonservatorium w Odense w Danii, a ostatnie już na wsi w Czechach, w trakcie przygotować do nagrań.
Rok temu, na 35. Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym w Pradze płyta miała swoją premierę i została dobrze przyjęta przez czeską publiczność. Kilka miesięcy później, na wiosnę tego roku album ukazał się też w Polsce.

Artyści biorący udział w tym projekcie są rozsiani po Europie : Joanna Kucharczyk obecnie mieszka w Warszawie, pianista Vit Kristan wykłada na uczelniach w Pradze i Brnie, kontrabasista Max Mucha obecnie uczy się w Berlinie,  a perkusista Karol Domański w Danii. Jak widać kilometry nie stanowią dla nich problemu by tworzyć zgrany kwartet.

 Ich muzyka jest bardzo ciepła i przyjemna, a głos Joanny ma wspaniałe właściwości kojące. Wokalistka pozostawia dużo przestrzeni na ciszę, którą jak sama mówi, bardziej preferuje od hałasu. Można wtedy zanurzyć się po uszy w instrumentalnych narracjach. Chyba najbardziej podoba mi się w tym albumie to, że słuchając muzyki nie da się nie zauważyć naprawdę fajnych i poetyckich tekstów. Wszystko składa się w jedną całość, bo jak słychać w kawałku tytułowym : „When You scream, people can hear You, but no one listen”.  No i tak właśnie jest – Kucharczyk śpiewa delikatnie, nie dominuje, nie krzyczy i przez to trafia do słuchacza swoim wdziękiem. Widać, że położyła nacisk na teksty i to się opłaciło. Materiał nie jest przekombinowany i przez to bardzo czysty i czytelny dla odbiorcy. Mimo to, że płyta należy do tych z rodzaju lekkich i balladowych, nie traktuje się jej jako tła, a słucha z wielką przyjemnością.  


Serce rośnie gdy młodzi ludzie nagrywają takie rzeczy.  Nie dość, że to kawał profesjonalnej roboty, to można z tej muzyki wynieść pewną mądrość i na chwilę zwolnić tempo i podejść do życia ze spokojem i opanowaniem.  Czekamy na więcej!